„Moje pasje” – opowiadali Marianna i Jerzy Dąbkowscy

18 maja w Bibliotece Miejskiej odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu „Moje pasje”, na które zostali zaproszeni Marianna i Jerzy Dąbkowscy. Małżeństwo opowiedziało o swojej pasji, która jest owocem silnego kontaktu z naturą od dzieciństwa. Pani Marianna z uśmiechem na twarzy opowiadała o swoim dzieciństwie, wspominała kwitnący sad. Wracała pamięcią do pól, na których zachwycała się każdym dostrzeżonym kwiatem. Obecnie Państwo Dąbkowscy posiadają duży ogród, w którym mogą realizować swoje marzenia, pasje i ambicje związane z hodowlą kwiatów. Watro wspomnieć, że w 2014 roku ogród Pani Marianny i Pana Jerzego został nagrodzony i zyskał tytuł „Najpiękniejszego Ogrodu Kwiatowego”. W swoim ogrodzie hodują kilkaset odmian kwiatów. Od 6 lat Pani Marianna realizuje się także w fotografii. Jej przygoda 100_3454 z kadrami zaczęła się z momentem otrzymania aparatu od swojego syna. Pan Jerzy znalazł swoje miejsce nie tylko w ogrodzie, ale również w świece literatury. Na spotkaniu zostały odczytane niektóre jego utwory. Podczas spotkania został zaprezentowany film pt. „Kolorowy świat kwiatów”.  Na zakończenie małżeństwo zgodnie stwierdziło, że: „ostatnie lata życia mogą być też pracowite jak wszystkie dotychczas przeżyte”. 

100_4755

100_4804

SDC14521

„Cierpienie”

Życie jest inne, niż by serce chciało,

Jakby tęsknoty ciągle było mało,

By życie przeżyć w radości, do końca

I wzrok kierować ku promieniom słońca.

Miłość istnieje w poezji i wierszach,

A najważniejsza niby miłość pierwsza,

Która złudzenie daje i zauroczenie,

By drogę życia usłać Ci kamieniem.

Los niełaskawy w życiu nas rozdzielił

I drogę życia kamieniem wyścielił,

By serce ranić i zakrwawić pięty

I z bólem przebyć życiowe zakręty.

Choć bym chciał bardzo, lecz nigdy nie zgadnę,

Gdy zamknę oczy, wszystko już przepadnie,

Ciemność ogarnie mą zranioną duszę

I nigdy więcej już cierpieć nie muszę.

Z prochu powstałem i w proch się obrócę,

I serca bliskich na chwilę zasmucę,

Lecz już nie doznam smutku odchodzenia

Bo dusza moja dąży do zbawienia.

Zostanie pamięć, na jak długo nie wiem

Jak liście drżące, szumiące na drzewie,

Potem zaniknie i sam już zostanę

Z samotnym sercem, smutkiem skołatanym.

Jeśli do nieba trafię, taką mam nadzieję,

Znajdę zakątek cichy, tam gdzie słońce dnieje

I czekał będę na dzień końca świata

Z wielką nadzieją, która dusze zbrata.

                                      – Jerzy Dąbkowski