Moja Niepodległość

W październiku 2018 Program I Polskiego Radia S. A. z siedzibą w Warszawie przy al. Niepodległości 77/ 85 ogłosił konkurs literacki pt. „Moja Niepodległość”. Podane zostały ogólne warunki konkursu oraz szczegółowy Regulamin. Ponieważ temat  zainteresował mnie, więc jako słuchaczka Lubońskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku sekcji literacko – bibliotecznej postanowiłam przystąpić do konkursu.  Nadesłane prace podlegały ocenie komisji konkursowej, a oto moja praca.

Moja Niepodległość

Urodziłam się w szesnastym roku istnienia Polski niepodległej. Wychowywałam się w rodzinie i bliskim otoczeniu o tradycjach patriotycznych. Znam  ogromną ilość autentycznych historii opowiedzianych przez moich przodków. Dla ścisłości  pragnę wyjaśnić, że pochodzą one od mojej mamy, dziadka i teścia. Z okresu międzywojnia pamiętam bardzo dużo, bowiem zostałam obdarzona doskonałą pamięcią, sięgającą wczesnego dzieciństwa, a okres przebywania w bliskim kontakcie z mamą pozostawił niezatarte ślady jej opowiadań.

Moja mama miała trzech braci. Cała trójka z chwilą wybuchu I wojny światowej została wcielona do armii pruskiej. Mama miała wtedy sześć lat i mało pamiętała braci. Dwóch z nich zginęło. Jeden pod Verde, drugi  natomiast został wymieniony na zakładnika carskiego i wywieziony do Rosji. Trzeci wrócił, ale chory na gruźlicę i wcześnie zmarł. Mama często z żalem i łzami w oczach wspominała braci. Łudziła się, że może w wojennej zawierusze zagubili się i jeszcze kiedyś wrócą. Byłam dzieckiem wrażliwym, więc wspólnie z mamą, na swój dziecięcy sposób, smuciłam się. Aby zagłuszyć rozpacz, mama często śpiewała smętne patriotyczne pieśni z okresu powstań wyzwoleńczych. Mnie, małą dziewczynkę, nauczyła piosenki o orlętach lwowskich, którą pamiętam do dziś. „Nasze małe żołnierzyki na placówkach stoją i śpiewają bolszewikom, że się ich nie boją. Nic, a nic”

W dniu rozpoczęcia II wojny światowej miałam pięć i pół roku, to jest tyle, co mama, kiedy wybuchła I wojna światowa. Bardzo dokładnie pamiętam pojawienie się niemieckich żołnierzy w moim mieście. W czasie okupacji w domach brakowało opału, nie było też oświetlenia. W tej sytuacji mój dziadek Marceli często przychodził do nas i wszyscy domownicy gromadzili się przy jednym piecu. Dziadek lubił opowiadać, więc najczęściej po ciemku przenosił się do krainy wspomnień z okresu I wojny światowej, powstania wielkopolskiego i wojny z sowietami w roku 1920. Był rocznikiem 1872. Początek  dwudziestego wieku zabrał mu sześć lat życia osobistego. W roku 1914 został wcielony do armii pruskiej i przez cztery lata zaangażowany był w walki między zaborcami. Walczył na froncie wschodnim (mam jego zdjęcia z Odessy i Lidy) oraz na froncie zachodnim. Przystąpiwszy do powstania wielkopolskiego pełnił odpowiedzialne funkcje powstańcze, za co był wielokrotnie odznaczany. Jego nazwisko figuruje w trzech różnych wydawnictwach związanych ze wspomnieniami o powstańcach wielkopolskich. Po wyzwoleniu Wielkopolski dobrowolnie zaciągnął się do wojska polskiego, by walczyć w obronie niepodległej ojczyzny z Rosją sowiecką. W końcu został ciężko ranny w nogę i zwolniony do cywila. To wszystko, co wyżej opisałam, dziadek ciekawie opowiadał we wspomniane wcześniej zimowe wieczory. Ja, siedząc na jego kolanach lub w pobliżu, z uwagą przysłuchiwałam tym relacjom. Było to dla mnie coś w  rodzaju bajki. Im więcej miałam lat, tym z większym zainteresowaniem słuchałam, chłonęłam treść opowieści, a czasem zadawałam pytania. Dziadek, widząc moją reakcję, jeszcze chętniej i dokładniej opowiadał. Tak więc  w wieku dziecięcym wszczepiono mi wirusa historii, który aż do tej pory towarzyszy mi w życiu. Po zakończeniu II wojny światowej nie zamilkły w moim domu wspomnienia z poprzedniej. Ludzie wracali do domów, a w moją mamę ponownie wstąpiła iskierka nadziei, że może ten brat z Rosji wróci  z innymi. Wyczekiwała. Niestety, czas mijał, a brat nie wracał i żadne wieści o nim do nas nie dotarły.

Tak się złożyło, że po wyjściu za mąż trafiłam do bardzo patriotycznej rodziny, w której wspomnienia walk wyzwoleńczych wciąż były żywe. Mój teść, urodzony w 1898 roku (dużo młodszy od mojego dziadka Marcelego) przeszedł podobny jak dziadek szlak bojowy. Jako młody, baczny obserwator skrupulatnie notował to wszystko, co go w czasie tych walk spotkało. Został wcielony do pruskiej armii. Kiedy dowiedział się, że w Wielkopolsce ludność potajemnie przygotowuje się do powstania, nie zastanawiając się długo, przestrzelił sobie kciuk prawej ręki i na tej podstawie został zwolniony do domu na czas leczenia. Do wojska już nie wrócił, zwyczajnie  zdezerterował. Za to już w pierwszym tygodniu organizowania się powstania teść stanął w jego szeregach. Jego działalność była bardzo przydatna, więc przełożony powierzał mu odpowiedzialne zadania. Po oswobodzeniu okolic Rawicza i Leszna teść podążył wraz z innymi w stronę granicy Kujaw, by wesprzeć  tworzące się tam samorzutnie grupy powstańcze. Raniony w boju, został odtransportowany do szpitala. Po rekonwalescencji teść zgłosił się na ochotnika do brygad Józefa Piłsudskiego, by nadal walczyć w obronie dopiero co odzyskanej niepodległości. Za zasługi w walkach wyzwoleńczych i obronnych teść był wielokrotnie  nagradzany znaczącymi odznaczeniami.

Dzisiaj, w okresie rocznicowych uroczystości związanych ze stuleciem niepodległości naszej Ojczyzny, ponownie wracam myślą do tamtego okresu. Bogata w wiadomości przekazane mi w dzieciństwie, w szkole i w wieku dojrzałym, mam spory materiał, na podstawie którego można mogę dokonać pewnej analizy. Obecnie mam 84 lata. Jestem wdzięczna moim przodkom za ofiarne uczestniczenie w walkach przed stu laty i zapewnienie mnie, moim dzieciom, wnukom i prawnukom życia w wolnej, niepodległej (z wyjątkiem okupacji hitlerowskiej) Polsce. Cieszę się, że mając pełną świadomość, mogę uczestniczyć w jubileuszowych uroczystościach. Wzorem moich przodków skrupulatnie przekazuję dzieje naszej Ojczyzny ze szczególnym uwzględnieniem ostatnich stu lat jej niepodległości. Tak jak oni uważam tę czynność za swój patriotyczny obowiązek, a może nawet misję. Moim zdaniem należy wszczepiać następnym pokoleniom umiłowanie Ojczyzny i docenianie życia w wolnym kraju.

Słuchaczka LUTW L.M.G.