Bajkowa Dolina Baryczy

22 września 2022 r. słuchacze Uniwersytetu Lubońskiego Trzeciego Wieku odbyli wycieczkę do największego w Polsce Parku Krajobrazowego „Dolina Baryczy”. Były opowieści, legendy i pieśni z lirą korbową oraz oprowadzanie w stroju historycznym.

Do Doliny Baryczy udaliśmy się, aby poznać  jej walory przyrodnicze,  zwiedzić najciekawsze miejsca i zabytki  oraz posmakować kuchni regionalnej. Utworzony w 1993 roku Park Krajobrazowy „Dolina Baryczy” jest położony w województwie dolnośląskim i wielkopolskim, pomiędzy Żmigrodem a Przygodzicami, wzdłuż leniwej i zachwycającej urodą doliny rzeki Baryczy. Park zajmuje powierzchnię ponad 87 tys. ha i pod względem wielkości mógłby konkurować z niejednym parkiem narodowym. Znany jest przede wszystkim ze stawów rybnych i hodowli karpia, który króluje na naszych stołach w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Wielu z nas nie wyobraża sobie tych świąt bez milickiego karpia. Kompleks stawów rybnych,  zasilanych wodami Baryczy i jej dopływów, w rejonie Żmigrodu i Milicza, należy do największych w Europie. W celu zachowania walorów przyrodniczych, większość parku  objęto ochroną w ramach sieci „Natura 2000”. Wytyczono 5 rezerwatów przyrody chroniących stawy i podmokłe łąki oraz lasy. To również ptasi raj. Występuje tutaj ponad 270 gatunków ptaków, w tym  ponad połowa lęgowych. Rozlegle stawy z brzegami porośniętymi  trzcinami, bagna, łęgi i grądy są idealnym miejscem do odbywania ptasich lęgów i odpoczynku podczas długich wędrówek.  W Dolinie Baryczy z powodzeniem można  zobaczyć  m. in. kormorana, gęś zbożową, czaplę białą,  derkacza, zimorodka i wiele innych rzadkich ptaków. W bogatej florze doliny dominuje roślinność wodno –szuwarowa, bagienna i łąkowa. Turyści mają do dyspozycji rozbudowaną sieć szlaków pieszych, rowerowych, konnych oraz szlak kajakowy. Bramą do Parku Krajobrazowego jest Żmigród

 

Według językoznawców nazwa miasta to „gród żmij”, a żmija w staropolskim języku oznacza smoka. Jego wizerunek umieszczono w herbie miasta. W Żmigrodzie zwiedziliśmy Zespół Pałacowo- Parkowy, położony nad rzeką Baryczą, przy drodze nr 5, na północ od miasta. Przewodnik zaoferował nam ciekawy sposób zwiedzania, nawiązujący do opowieści i legend Doliny Baryczy. Ubrany w strój historyczny oprowadzał nas po ruinach pałacu w towarzystwie Napoleona, ku powszechnemu zdziwieniu.  Później okazało się, że w lipcu 1813 roku pałac był miejscem spotkania cara Rosji Aleksandra I i króla pruskiego Fryderyka Wihelma III oraz posłów brytyjskiego i austriackiego, zmierzającego do opracowania strategii pokonania Napoleona. Ustalenia tego gremium zostały spisane w historycznym dokumencie zwanym Protokółem Żmigrodzkim, decydującym o wojnie przeciwko Napoleonowi. Zwiedzając ruiny, przy odrobinie szczęścia i dużej wyobraźni , można ponoć spotkać byłych właścicieli – książąt Hatzfeldtów. Bardzo się staraliśmy, niestety nikt z nas nie doświadczył tej przyjemności. Po dawnym średniowiecznym zamku pozostały gotyckie piwnice pod wieżą i pałacem, zaadaptowane obecnie na restaurację. Zamek został zniszczony w styczniu 1945 roku. Piękną rezydencję Hatzfeldtów  spaliła Armia Czerwona  po wyzwoleniu Żmigrodu. Ocalała tylko wieża, pochodząca z czasów wojny 30-letniej, gdy zamek był przebudowany na twierdzę. Dzisiaj, w odrestaurowanej wieży mieści się punkt informacji turystycznej, salka konferencyjna,  apartament dla gości oraz sala wystawiennicza. W zabytkowych wnętrzach wieży ,   przy dźwiękach liry korbowej, fletu prostego i bębenka obrączkowego wysłuchaliśmy kilku ballad  i opowieści  nawiązujących do historii tego miejsca  w wykonaniu miejscowego barda Włodzimierza Ranoszka i jego żony , m.in. O Żmiju ze Żmigrodu, O Kocie w Butach, czyli jak powstało państwo milickie, O Napoleonie, O skrzacie i sznurze pereł. Była to niezwykle atrakcyjna lekcja historii.  Zamkowa XVI w. baszta , animatorzy w strojach z epoki , dźwięki  polskich  drewnianych instrumentów muzycznych oraz tajemnicze opowieści  wzbudziły poczucie dawnego klimatu dworskiego. Ruiny zamku otacza XVIII w. zabytkowy park angielski o pow. ok. 15 ha ze stawami, pomnikowymi drzewami oraz elementami małej architektury parkowej. Droga do Milicza prowadziła przez szereg ciekawych miejscowości. Ruda Żmigrodzka jest otoczona dużymi stawami , powstałymi  po wyrobisku rudy darniowej.  Po lewej stronie drogi leży Staw Stary o pow. 300ha – największy spośród stawów milickich. We wsi Niezgoda ze stawem o tej samej nazwie znajduje się pomnik komara.  W Olszynach Niezgodzkich można zobaczyć  dzikie fragmenty Doliny Baryczy. Na uwagę zasługuje  Wzgórze Czarownic z łukiem wydm porośniętych w całości borem sosnowym  i stawami Mewim Dużym i Mewim  Małym.  Ruda Sułowska jest otoczona ze wszystkich stron stawami , a Sułów  charakteryzuje małomiasteczkowa zabudowa oraz stacja kolejki wąskotorowej. Przewodnik zapoznał nas z mrożącą krew w żyłach historią Melchiora Hedloffa, śląskiego kanibala, który żył w XVII wieku na terenie tutejszych lasów. Hedloff był żołnierzem cesarskim i walczył w wojnie trzydziestoletniej. Po powrocie w rodzinne strony, na skutek przeżyć  związanych z okropieństwami wojny stal się okrutnym potworem. Nie tylko mordował, lecz zajmował się też okultyzmem. Pożerał serca nienarodzonych dzieci, aby uzyskać mistyczną moc. Pojmany przyznał się do zamordowania 251 osób.  Egzekucja zwyrodnialca  polegała na zastosowaniu strasznych tortur: zrywaniu skóry, łamaniu kołem i  na końcu rozerwaniu ciała końmi. Milicz leży nad rzeką Barycz. W IX w. po prawej stronie Baryczy powstał  gród Miliców, przeniesiony później na południowy brzeg rzeki. Gród kasztelański miał duże znaczenie, ponieważ znajdował się na ważnym szlaku handlowym łączącym Gniezno z Wrocławiem i Pragą. Dobrze rozwijająca się osada otrzymała prawo handlowe. Na przestrzeni wieków Milicz należał do książąt, biskupów, a od XVI w. do luterańskiej rodziny Kurzbachów, a potem Maltzanów. Miasto od 1742 r. leżało w Królestwie Pruskim, od 1871 r. w Cesarstwie Niemieckim, po 1933 r. było pod rządami Hitlera, a po II wojnie światowej znalazło się w granicach Polski. Do dzisiaj zachował się rozległy rynek, otoczony XIX w. zabudową. Zwiedziliśmy kościół ewangelicki, obecnie katolicki, p.w. św. Andrzeja Boboli, z pocz. XVIII w., jeden z sześciu tzw. „Kościołów Łaski”, które powstały po układzie altransztadzkim z 1707 roku. Zgodnie z tym układem cesarz austriacki Józef I, któremu wówczas podlegał Śląsk,  nadał pewne prawa ewangelikom, m.in. zwrócił protestantom część kościołów oraz wyraził zgodę na postawienie 6 nowych świątyń  w miejscowościach położonych na peryferiach Śląska, poza murami miast.  Zbudowany z drewna  kościół ma konstrukcję muru pruskiego, a nieco pochylona wieża, o wysokości 46 m,  jest najwyższą drewnianą wieżą kościelną w Polsce.  Najstarszym zabytkiem Milicza są ruiny zamku książąt oleśnickich z XIV w., późniejsza siedziba rodowa Kurzbachów i Maltzanów. Po wybudowaniu nowego pałacu w XVIII w. przez Joachima Matzana zamek zaczął popadać w ruinę. Dzisiaj obiekt można zwiedzać tylko z zewnątrz. W klasycystycznym pałacu ma swoją siedzibę Zespół Szkół Leśnych. Otacza go park angielski o pow. 80 ha, z ciekawym starodrzewiem. Dzisiaj jest nieco zaniedbany i czeka na rewitalizację. Z Milicza udaliśmy się do Duchowa, aby zwiedzić 400 – letni wiatrak o nazwie Bronisław oraz Małe Muzeum Młynarstwa założone w chacie młynarza. Jest to jedyny drewniany wiatrak typu koźlarz zachowany w Dolinie Baryczy. Przed wjazdem do Rudy Milickiej, zwanej ptasią wioską,  stoi figura św. Franciszka z ptakami, a wszystkie domy są ozdobione płaskorzeźbami różnych ptaków. W Wierzchowicach zatrzymaliśmy się w Chacie Łaniaków, aby zaopatrzyć się w domowe przetwory owocowe wytwarzane według starych rodzinnych receptur. Owoce i warzywa wykorzystywane w produkcji pochodzą z lasów, sadów, przydomowych ogródków oraz gospodarstw Doliny Baryczy. Przetwory są wytwarzane w emaliowanych garnkach, na kaflowym piecu opalanym drewnem.  Nie zawierają konserwantów i polepszaczy. Rodzina Łaniaków wytwarza je od 2007 roku. Dużym powodzeniem cieszył się syrop z malin wpisany przez Ministra Rozwoju Wsi na Listę Produktów Tradycyjnych  oraz musztarda gruszkowa. Czekała na nas jeszcze jedna miła niespodzianka, a mianowicie przewodnik umożliwił nam obserwację ptaków na jednym ze stawów przy pomocy lunety.  W Rudzie Sułowskiej zatrzymaliśmy się na posiłek w Zajeździe Głowaczówka. Serwowano karpia milickiego, który jest tradycyjnym regionalnym produktem , hodowanym  od ponad 800 lat w stawach milickich zasilanych czystymi wodami Baryczy. Karmiony zbożem ma delikatny smak, a jego mięso jest łatwo przyswajalne i polecane przez lekarzy. Jest hodowany w cyklu trzyletnim (stan narybkowy, stan kroczkowy i stan towarowy) lub w cyklu dwuletnim. Przed sprzedażą poddaje się go procesowi płukania w celu odmulenia. Odłowów karpi dokonuje się po spuszczeniu wody ze stawu do głębokości  1, 2 m. Rybacy łapią ryby sieciami. Karpie mogą żyć nawet  40 lat. Ryba rośnie przez całe życie i może osiągnąć długość nawet 1,5 m, jednak mięso  takiego osobnika nie nadaje się do spożycia. Smażony karp był wyśmienity. Tym kulinarnym akcentem zakończyliśmy nasz pobyt w Bajkowej Dolinie Baryczy. Jesteśmy pewni, że nie był  to ostatni, bo warto tu wrócić.  Wycieczka odbyła się dzięki finansowemu wsparciu Starostwa Powiatowego w Poznaniu.

M.J. Błaszczak